Soraya Łagodzący krem do demakijażu - czy aby na pewno ?

Witajcie !

każda z nas po dniu w pełnym makijażu ma obowiązek zmycia go porządnie ale delikatnie. Do tego celu używamy przeróżnych specifików. Począwszy od mleczek, poprzez płyny micelarne czy żele do mycia twarzy. W zasadzie spróbowałam niemalże każdego sposobu. Nie mam jeszcze tego idealnego, bo tak naprawdę to korzystam z różnych. Czasami zmywam makijaż oczu oddzielnym produktem , który jest do tego stworzony, czasem myję całą twarz żelem. 

Przeważnie i tak poprawiam delikatnie jeszcze tonikiem. Dopiero potem krem na noc lub maseczka do wchłonięcia na noc. Teraz nadchodzi zima i trzeba bardziej zadbać o skórę twarzy, aby nie była ona podrażniona i wysuszona. Ale o tym w oddzielnym poście.

Dostałam do testów produkt do demakijażu:

 Soraya łagodzący krem do demakijażu. 


 W składzie mamy i parafinę i glicerynę. Tak naprawdę do nie wiem co to oznacza, ale gliceryna wygładza, tak samo jak parafina, jednak czytałam gdzieś , że to może zatykać pory. Nie wiem, jeśli się mylę - proszę poprawcie mnie, będę wdzięczna. Nie jestem specem od czytania składów :) 

Natomiast z tyłu tubki widać jaki cel ma ten krem:

Oczyścić delikatną skórę bez uczucia wysuszenia i ściągnięcia. Już podczas demakijażu wstępnie nawilżyć i zregenerować naskórek, zredukować szorstkość aby przywrócić skórze komfort i zdrowy wygląd. 

Brzmi ciekawie i zachęcająco prawda ? Czy tak naprawdę jest ? 

Moje pierwsze zetknięcie się z tym kremem nie było niestety dobre. Zrobiłam sobie makijaż kolorowy, więc chciałam sprawdzić, jak sprawuje się ten krem w konfrontacji z różnymi kosmetykami kolorowymi. Był eyeliner, był tusz bardzo czarny, były ciemniejsze kolory. Kiedy dotknęłam do oka i przytrzymałam dłużej i trochę poruszyłam poczułam pieczenie i ból. Chciałam jak najszybciej pozbyć się tego kremu z oka, po prostu piekło strasznie, czułam wszędzie wokół oka. Pieczenie i ból... Tego przecież nie powinno być :( czemu więc się stało tak ? Na reszcie twarzy ok, ładnie wygładza, skóra jest miękka i przyjemna, ale do oczu ten krem się NIE NADAJE. Po prostu. Omijać szerokim łukiem te okolice jeśli chcemy używać już tego kremu. 

Moja przyjaciółka ma suchą skórę więc jej go oddałam. Potwierdziła, że i jej oczy zareagowały podobnie. Nastapiło pieczenie i ból wokół okolicy oczu. No niestety, to jest minus, który raczej od razu dyskwalifikuje ten produkt...A zapowiadało się tak ładnie.

Przyjrzyjcie się jednak jak on działa: 


Nałożony jest eyeliner z Essence, potem Paese, pomadka z Wibo oraz cień z Virtuala.
No i widać jak dał sobie radę po 1 przeciągnięciu wacikiem. A potem po 4-5 przeciągnięciach już do czysta. 

Sam krem do usuwania makijażu jest ok, nie do przyjęcia jest natomiast podrażnianie okolic oczu. Niektóre z nas używają za pewne mleczek czy kremów do demakijażu oczu, ale raczej jest to mniej praktykowane aniżeli w przypadku płynu micelarnego czy dwufazowego. 

Moja ocena tego produktu to  2,5/5 Ze względu jedynie na tę miękkość skóry twarzy oraz w miarę dobry demakijaż. Minusy to podrażnienie, pieczenie i ból przy demakijażu okolicy oczu.

Czy polecam ? Raczej nie. Raczej też nie kupię tego produktu. 

Pozdrawiam 

2 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz. Wasze słowa są dla mnie ważne.
Jeśli macie jakieś pytania - piszcie pod postem, a odpowiem na każde.

Copyright © 2014 Świat Leny , Blogger