Ulubieńcy 2015, kolorówka

Ulubieńcy 2015, kolorówka

Witajcie :)

podsumowania nadszedł czas, wybrania kosmetyków kolorowych, które w 2015 roku sprawiały mi najwięcej radości, przyjemności z używania. Wcale nie było to łatwe, ponieważ było ogółem sporo nowych kosmetyków, które gdzieś przewijały się w międzyczasie. Ale w końcu udało mi się wybrać te najlepsze i te mam zamiar Wam przedstawić.


W ostatnim czasie udało mi się znaleźć takie akrylowe szufladki, które pomieszczą te mniejsze kosmetyki, jak kredki, szminki, cienie czy korektory. A przede wszystkim w nich podoba mi się to, że są przezroczyste i widzę od razu co gdzie mam. 


Moje ulubione pędzle z Zoevy. Pędzle do cieni, blendowania, rozcierania oraz pędzle do twarzy. Są to niesamowite pędzle, którymi makijaż to przyjemność. Włosie jest miękkie, elastyczne i przyjemne. Zwłaszcza pędzel do pudru jest bardzo milusi. O pędzlach z Zoevy będzie osobny post, więc tam będę się na ich temat wypowiadać.  


Podkład z Catrice, Even skin tone, numer 010 Even Vanilla. Jest to dość gęsty podkład, który posiada spf 25. Bardzo ładnie dopasowuje się do koloru skóry, jest dość dobrze kryjący, nie za mocno, nie tworzy efektu maski, ani się nie ciastkuje. Skóra dzięki niemu jest ujednolicona, nie klei się na twarzy, jest miły w dotyku. Po przypudrowaniu trzyma się kilka ładnych godzin na twarzy. Sam w sobie ma poprawiać jakość skóry, jej niedoskonałości czy koloryt, jednak tego nie zauważyłam bo nie używałam go aż tak często. Pomadka z Sylveco to ratunek na spierzchnięte usta, czy też zrogowaciały naskórek, który czasem tworzy się pod wpływem zimna, ale skóra nie pęka. Wystarczy na noc zaaplikować a rano jest już znacznie lepiej. Dobra jest także przed zastosowaniem szminki długotrwałej. Wtedy nasze usta nie są przesuszone. Rozświetlacz z my secret Face powder Illuminator to idealny produkt dla osób początkujących jak chodzi o rozświetlacze, ale nie tylko. Tani produkt, aczkolwiek wspaniały. Odcień jest idealny, nienachalny i nie posiada w sobie drobin. Jest satynowy, ładnie wygląda na skórze, podkreśla nasze naturalne piękno. Szminki z KIKO to produkt o przedłużonej trwałości. Są naprawdę nie do zdarcia, można jeść, pić i nie schodzą. Tusz z MNY Lash sensational to moja ukochana maskara, jego szczotka jest silikonowa, wygięta a ząbki są tak zaprojektowane aby ładnie rozdzielały rzęsy bez sklejania. Żel do brwi z Essence, takie małe cudo za ok 10 zł a działa naprawdę 3 w 1 czyli żel, który ujarzmia brwi, podkreśla ich kształt oraz nadaje kolor.


Cienie z MNY color Tattoo o idealna baza pod cienie oraz cień sam w sobie. Ich trwałość też jest niczego sobie, wytrzymują kilka godzin. Korektor z MNY Anti aging jest jednym z tych korektorów, których nie trzeba dużo aby uzyskać odpowiedni efekt. Tego naprawdę potrzeba niewiele, wklepać, przypudrować i trzyma się cały dzień, a zakrywa wszelkie zasinienia oraz oznaki niewyspania. Brązer czy jak kto woli bronzer, z KOBO , 308 Sahara sand, jest bardzo delikatnym, jasnym bronzerem, który nada się dla każdej bladolicej. Już nawet sięgnął dna. Szminka oraz kredka z Essence, obie nr 14, tworzą idealny czerwony duet. Błyszczyk z Catrice 050 jest soczystym kolorem, który ma dobrą pigmentację. Róż z Catrice Toffee fairy jest niestety już wycofany a bardzo ubolewam bo jest to idealny różo-bronzer, który zastępuje dwa produkty. Puder z Catrice 010 transparent, bardzo fajnie trzyma w ryzach makijaż, utrwala i matuje. Też niestety już sięgnął dna.

No i palety do makijażu. Dwie to palety z Zoeva, jedna Smoky a druga En taupe. Trzecia paleta to moja własna, skomponowana z kilku różnych cielistych, neutralnych kolorów. Paletę Melkior kupiłam na allegro za ok 40 zł. Jest magnetyczna i podobna do z palette. Poręczna i składa się tak samo jak palety Zoevy. 

Zapraszam Was także do wersji gadanej moich ulubieńców kolorówki bo jeszcze będzie druga część pielęgnacja. A u Was jak wyglądał 2015 rok? Były jakieś produkty, których używaliście częściej i Was zachwyciły? Podzielcie się ze mną :) 

Pozdrawiam
Lena 

           
        
Soraya Hialuronowy mikrozastrzyk

Soraya Hialuronowy mikrozastrzyk

Witajcie :)


każda z nas potrzebuje odpowiedniej pielęgnacji cery. Czasami trzeba wypróbować kilka lub kilkanaście kosmetyków, zanim dotrzemy do tego, który nam pasuje. Ze mną i moją cerą jest tak samo. Ale co sądzę o tym kosmetyku, czytajcie dalej to się dowiecie!


ezakupy.pl



Krem zamknięty jest w szklanym, dość ciężkim opakowaniu. Jego konsystencja jest gęsta, zapach jest delikatny nie sprawia, że czujemy go ciągle po wklepaniu. Ładnie się wchłania, dość szybko. Stanowi też dość dobrą bazę pod makijaż. Nie roluje się, nie tworzy tłustego filmu. Jest dość lekki i na okres zimowy przy mrozach może być za słaby. Jako krem pod makijaż sprawdza się bardzo dobrze.


Co z tym nawilżeniem? Moja skóra jest teraz normalna, przetłuszcza  się w strefie T. Nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego nawilżenia, Być może w okresie wiosenno letnim byłoby inaczej. Nie jestem w stanie tego niestety powiedzieć. Mega nawilżający to on nie jest. Krem dla mnie stanowi tu raczej bazę pod sam makijaż niż krem, który nawilża, da nam to poczucie, że skóra dostała ten zastrzyk. Wygładzający jest owszem, powierzchownie, dlatego nadaje się jako baza. Ale nie poprawił w żaden sposób wyglądu mojej skóry, nie wypełnił zmarszczek, co dla mnie i tak jest naciągane. Skóra wygląda dzięki niemu po prostu ładnie, nie młodziej. Tak więc ten krem należy do średniaków, które nie zachwyciły mnie niestety. Ot zwykły krem nawilżający.

Można go dostać w Rosmannie czy Drogerii Natura za ok 15 zł.

Pielęgnacja cery to bardzo indywidualna sprawa. Nie każdemu będzie pasować to samo, a może u kogoś z Was sprawdził się lepiej ten krem niż u mnie? Dajcie znać :)

Pozdrawiam
Lena


         
Catrice Treasure Love - Edycja Limitowana

Catrice Treasure Love - Edycja Limitowana

Witajcie :) 

po pierwsze, wszystkiego najlepszego w tym Nowym 2016 Roku!!! Poprzedni zleciał bardzo szybko dla mnie... Podsumowanie kosmetyczne, fotomix itp pojawi się niebawem na blogu.

Paleta z Catrice wpadła mi w oko, kiedy tylko zobaczyłam jej zdjęcie na Instagramie. Zamarzyłam sobie ją i myślałam, że skoro jest z Catrice a Catrice jest w dm, czyli w drogerii stacjonarnie, to powinnam bez problemu ją dostać. O jakie było moje zdziwienie, kiedy w kilku drogeriach po kolei jedyne co dostrzegałam to puste półki. Nawet pytając panie w dm niestety zostawałam odprawiona z kwitkiem. Ale tknęło mnie jednak, kiedy pomyślałam, ze mam niedaleko swojego domu dm! Zadzwoniłam najpierw, zapytałam. Mieli, dwie ostatnie, mówię biorę! Poszłam i kupiłam. Od razu dwie, jedna w prezencie powędrowała do Justyny z bloga Zauroczona Kosmetykami



Paletka zamknięta jest w pięknym opakowaniu, świątecznym, gwiazdkowym. Biel ze złotem. Idealne połączenie. Klasyka. Jest to edycja limitowana, nie w każdym kraju jednak dostępna. Nazwa tej palety to Treasure Love. 



Kolory są bardzo neutralne, ale jednocześnie bardzo pasujące na wiele uroczystości. Są maty i satyna oraz perła. Kolory pasujące do każdej sytuacji. Na myśl przywodzi paletę ze Sleek czy Zoeva. Wszystko zachowane w takiej naturalnej tonacji. 




Jeśli chodzi o kolory, to blendowanie nie sprawia problemu, mogą się delikatnie osypywać, ale nie ma tragedii. Bardzo ładnie wyglądają na oku, jeśli ktoś lubi takie właśnie kolory, to polecam wypróbować, o ile na nią traficie bo niestety ciężko z edycją limitowaną. Utrzymują się tak standardowo ok 8h. Potem zaczynają blednąć i stapiać się w jedność. Koszt takiej palety to ok 7-8 euro. Nie jest to zbyt duży wydatek jak na taką drogeryjną paletę. 

Nie wiem gdzie można ją dostać i czy w ogóle pojawiła się na polskich półkach w Drogerii Natura. Jeśli widziałyście ją, dajcie znać! 

Pozdrawiam
Lena 

         
Copyright © 2014 Świat Leny , Blogger