Permanent Taupe Maybelline

Permanent Taupe Maybelline

Witajcie :)

kiedy promocje sięgnęły zenitu, postanowiłam również w nich wziąć udział i kupiłam pierwszy color tattoo z firmy Maybelline. Najbardziej odpowiadał mi kolor Permanent Taupe. Kiedy decydowałam się na jego kupno w zamyśle miałam głównie użycie go jako kolor bazowy i tak w zasadzie mi on służy. 


Opakowanie jest szklane z plastikowym zamknięciem - nakrętką. Bardzo łatwo więc można zobaczyć kolor produktu.



Na odwrocie jest naklejka w kolorze danego produktu, nazwa oraz możliwość odklejenia jej i sprawdzenia składu




Jest to bardzo ciekawy odcień szarości wpadającej w brąz. Kolor matowy, bez żadnych drobinek. Idealny jako baza.


Tu po roztarciu. Rozciera się dość ciężko, dlatego używam go głównie jako baza, nie jako samodzielny cień. Jest bardzo trwały, wytrzymały w różnych warunkach. Średnio tak 6-8 godzin się utrzymuje idealnie. Podbija kolor cieni, które na niego nakładamy i dodaje im intensywności, przedłuża zarazem ich trwałość.

Jestem zadowolona z zakupu tego produktu. Wiem, że niektóre dziewczyny stosują go do uzupełniania/podkreślania brwi, ale ja tego nie próbowałam. Do tego mam inne produkty.

O ile się nie mylę to na promocji zapłaciłam za niego ok 14 zł? Coś w tych granicach. nie pamiętam już niestety. Cena regularna waha się od 23 zł do 29 zł. Dostępny w Rossmannie, Naturze, Hebe itp.

Dajcie znać czy go macie, jakie zastosowanie Wy dla niego znalazłyście :) 

Pozdrawiam
Lena
           
Nowości - pędzle Zoeva

Nowości - pędzle Zoeva

Witajcie :)

o tych pędzlach naczytałam się baaardzo dużo. Sporo z Was także na swoich blogach opisywało je, ich jakość, oraz to jak się sprawują w makijażu. Postanowiłam więc zamówić pędzle do oczu, ponieważ tych w zasadzie bardziej potrzebowałam. Pędzle do twarzy z Hakuro są dla mnie wystarczające na obecną chwilę. 

Całość przyszła do mnie tak zapakowana w czarny papier oraz z widoczną naklejką.


Po rozpakowaniu tego papieru ukazały się pędzle, które były dodatkowo zapakowane w oddzielne saszetki. Do tego dołączona jest również karteczka z imionami osób, które przygotowały oraz pakowały ten zestaw pędzli. To taki miły i sympatyczny akcent, bardzo mi się to spodobało. 


Pędzle są zgrabne, mniejsze niż pędzle Hakuro, bardziej poręczne i lekkie. 
Każdy z pędzli ma na trzonku wygrawerowaną nazwę Zoeva, nazwę pędzla oraz jego numer. 


Jeśli chodzi o włosie to każdy pędzel jest bardzo przyjemny, miły w dotyku. Włosie jest zbite, gęste i dobrze osadzone w skuwce. 



Same pędzle wyglądają na solidne i porządnie zrobione. 




Jak już pisałam, każdy z pędzli jest pakowany osobno w taką saszetkę oraz dodatkowo jest także w folii. 


Na odwrocie każdej saszetki widnieje nazwa firmy, numer pędzla, nazwa oraz adres strony internetowej. Tę naklejkę można bez problemu odkleić :)



Jestem bardzo podekscytowana tymi pędzlami, długo na nie się "czaiłam" i myślałam o zakupie ponieważ nie jest to tani zakup. Wybierając te pędzle myślałam o tym, czy spełnią one moje oczekiwania oraz o tym aby w końcu zacząć regularnie malować. 

Fazę testów czas rozpocząć. 

Jeśli macie te pędzle, dajcie proszę znać jak u Was się one sprawdzają :)

Pozdrawiam
Lena
           
Co, gdzie i jak? Instagramowy mix

Co, gdzie i jak? Instagramowy mix

Witajcie :)

powiem szczerze, nie zauważyłam, że czas tak szybko płynie. Niestety, tak już jest jak człowiek ma dużo zajęć i obowiązków. Ale o czym ja tu mówię, nie mam dziecka na głowie, żadnego zwierzak ani tym bardziej uciążliwej pracy przez 24/7. 

Słowo do słowa. Częściej mnie znajdziecie na Instagramie, gdzie wrzucam co jakiś czas, jak nie codziennie, zdjęcia. Możecie mnie tam śledzić. Tak samo na fanpage też coś się dzieje. 

Prawdę mówiąc, straciłam na jakiś czas wenę na tworzenie. Nie chciałam pisać na siłę o jakimś produkcie tak, aby powstał tzw. zapychacz post. Nie jest to w moim stylu. 

Widzę czasami takie mixy na innych blogach i postanowiłam także z Wami się takowym podzielić, aczkolwiek nie obrabiałam zdjęć czyli takie jakie są na Insta takie i tutaj :)
Kolejność jest przypadkowa.

Nowości w mojej kosmetyczce, tym razem lakiery hybrydowe. Postanowiłam spróbować swoich sił i porwał mnie też ten szał hybrydowy.



Lubicie Tymbarka i te napisy na kapselkach? Bo ja bardzo, zawsze jestem ciekawa co mi się trafi. Tym razem kojarzy mi się z memem z Obamą :) 


Pewnego dnia zawitała w mych progach paczka. Otworzyłam i ujrzałam produkty Aussie. Zapomniałam zupełnie, że brałam udział w teście na ich FB niemieckim i udało mi się załapać. Jest to seria miracle shine. W fazie testów.


Tu już moje hybrydy, drugie wykonane samodzielnie. I ten kolor :3 




 Nie ma to jak dawka głupawki w niedzielne popołudnie :)




 No i hybrydy kolejne, tym razem koralowe zrobiłam koleżance:) 



Lubicie takie mixy? Muszę nad nimi popracować :P I nad nowym szablonem bloga!

Pozdrawiam
Lena
           
Isana Med Balsam do ciała z mocznikiem

Isana Med Balsam do ciała z mocznikiem

Witajcie :)

czerwiec w pełni, a słońca gdzieniegdzie jak na lekarstwo. Ale jeszcze przyjdą i upały i będzie można zażywać kąpieli słonecznej :)

Ten balsam do ciała zna pewnie większość z Was, a przynajmniej te osoby, które borykają się z suchą skórą, alergiczną bądź słabo nawilżoną. Ten balsam jest naprawdę dobry, nawilża skórę i pozostaje ona długo nawilżona. 


Isana Med dostępna jest w drogeriach Rossmann. Szczerze powiedziawszy ceny nie pamiętam, ale to na pewno do 10 zł.


Wygładza skórę, nie posiada barwników ani parabenów. Za to posiada mocznik w stężeniu 5,5 %. Tak przynajmniej podaje opakowanie ;)


Konsystencja balsamu jest według mnie taka akurat, nie jest to lejący się balsam ani gęsty jak masło. Coś pomiędzy. Łatwo się rozsmarowuje na ciele, nie trzeba tego dużo aby pokryć żądaną powierzchnię i szybko się wchłania. Co do zapachu, to jest on ledwo wyczuwalny, a jeśli już to bardzo delikatny. Nie podrażnia ani nie uczula. 


Skład dla zainteresowanych:



Moja skóra jest kapryśna i żadne olejki pod prysznic nie pomogą gdy woda jest twarda. Na pomoc przyszła mi właśnie Isana Med i jest to mój ulubieniec ostatnich miesięcy. Dzięki niej zniknęły mi pryszczyki na plecach, które spowodowała twarda woda. Na zmianę jednak używam balsamu z Decubalu aby się za mocno skóra nie przyzwyczaiła.

Polecam!

Pozdrawiam
Lena
           
Copyright © 2014 Świat Leny , Blogger