Witajcie ;)
ostatnie miesiące były dla mnie bardzo ciężkie ponieważ starałam się jak najwięcej czasu poświęcić na aktualnie ważniejsze rzeczy niż blog. Niestety tak czasem bywa i mam nadzieję, że zrozumiecie to i będziecie ze mną nadal :)
Podsumowując miesiąc marzec mogę powiedzieć jedno: kupiłam to co planowałam, co było mi potrzebne.
Będąc w sklepie azjatyckim postanowiłam zakupić olej do włosów, jaśminowy. Na razie użyłam go dwa razy więc nie mogę nic o nim powiedzieć, ale zapach ma ładny :)
Po raz kolejny przekonuję się, że yt i blogi to zło :P Pod wpływem recenzji, opinii kupiłam ten oto balsam do ciała pod prysznic. Coś podobnego chyba ma Nivea. Ale nie próbowałam Nivei. Balea balsam do ciała (pod prysznic) do bardzo suchej skóry.
Ten za to jest świetny, ale o tym innym razem.
No jak już mam dbać o cialo to pełną parą. Na blogu jednej z Was przeczytałam bardzo dobrą recenzję tegoż żelu pod prysznic. Isana Med z 5% mocznikiem, do skóry suchej.
Uwielbiam błyszczyki, zwłaszcza takie klejące! Ach wiem, wiele z Was ich nie lubi, ale ja po prostu uwielbiam. I nie takie, które kleją się i ciągną ale takie, które zostają na ustach i długo się utrzymują. Takie właśnie są stay with me od Essence. 12 material girl.
Tak naprawdę nie wiem co to robi u mnie. Średni produkt, p2 baza i korektor w jednym. Coś takiego już wymyśliło Essence, tylko,że z pacynką. Zobaczymy, dam jeszcze szansę temu produktowi.
Też kupione pod wpływem opinii, tym razem konkretnej osoby, szavki z yt, którą pewnie znacie :). Opowiadała,że dobry produkt. Balea z kwasem hialuronowym. Pod oczy rzecz jasna. Testuję.
Nivea demakijaż oczu z prowitaminą B5. To już kolejne opakowanie tego produktu, chyba nawet już kiedyś o nim pisałam. Jednak najbardziej pasuje mi niemiecka wersja, nie wiem czemu tak jest, może jest jakaś różnica, ale lepiej działa niemiecka...
Limitowana edycja z p2 cosmetics , Catch the glow. Błyszczyk z drobinkami złota. Bardzo przyjemny i nie jest nachalny.
Złociste kulki, trójkąciki brązujące do ciała, twarzy. Na lato będzie idealne. Także z limitowanej w/w edycji.
Zobaczyłam ten produkt u toniakosmetycznie i musiałam go mieć bo akurat nie miałam peelingu. Pięknie pachnie! Balea, peeling, sól z morza martwego, zapach trawy cytrynowej. Bomba :)
Szukałam czegoś delikatnego na paznokcie, a że to jest jakby dwa w jednym bo niby jest total repair, czyli że co? Naprawia paznokcie, tylko nie wiem czego się spodziewać czy wzmocnienia, czy braku rozdwajających się końcówek? Zobaczymy. P2 cosmetics nail foundation+total repair.
Ostatnio mój ulubiony tusz, idealnie rozdziela, wydłuża rzęsy, jest ich optycznie więcej i trzyma się długo. A kiedyś za nim nie przepadałam. Jak widać, pierwsze wrażenie może być mylne :) Pierre Rene Luxurious Volume.
Balea maseczki do twarzy, jedna martwe morze, oczyszczająca. Druga regenerująca z mlekiem i miodem. Mam jeszcze nawilżającą z cynkiem ale jest upaćkana i nie chciałam Was straszyć ;)
Korektor rozświetlający z p2 cosmetics w odcieniu 015 czyli touch of light. Bardzo go lubię. Posiada pędzelek. Będzie recenzja :)
Na ten tusz skusiłam się przez Karolę z bloga kosmetycznieinietylko. A jaki efekt! Nie spodziewałam się :D Będą fotki. Essence Colour Flash, niebieski.
Ostatnio moja skóra płata mi figle i jej stan się pogorszył. Pewnie dlatego, że zaprzestałam odpowiedniej pielęgnacji. Tym razem postawiłam na Acne-derm. Zobaczymy jak się spisze.
Dotarliście ? Sporo tego ale jak na cały miesiąc to w sumie nie dużo :)
Czego jesteście ciekawi? O czym chcecie poczytać w kolejnych notkach?
Pozdrawiam
Lena