Płyn do kąpieli czekoladowy Stara Mydlarnia

Płyn do kąpieli czekoladowy Stara Mydlarnia

Witajcie :)

każda z nas chyba uwielbia kąpiele gorące z pianą :) czasem lubię sobie dodać płynu do kąpieli, rozkoszować się zapachem, bo za pianą specjalnie nie przepadam. Jest to jest , może być, nie przeszkadza mi. Zawsze stawiam jednak na zapach. Ten płyn po otwarciu buteleczki ma cudowny zapach. Ale niestety ma też wady.


Czy kremowy to bym się zastanowiła. Płyn jak płyn, nie ma on kremowej konsystencji, ale wolno się leje. Ładnie się pieni, wystarczy niewielka ilość , jednak wydajny to on nie jest. Użyłam go może ze 4-5 razy a połowy już nie ma. Fakt, że butelka jest mała, pojemność też, bo tylko 100 ml. 

Moim zdaniem płyn do kąpieli nie oczyszcza, on tylko ładnie pachnie, a to też tylko przez jakiś czas i potem już zanika. Pieni sie też ładnie, ale dopóki nie użyjemy mydła/żelu/szamponu. 

Nie wiem ile kosztuje, bo to akurat moja mama dostała, a że ona nie używa, to ja zaczęłam. Do tego jest jeszcze w zestawie kawior, ale go nie używam, nie pasuje mi jego zapach w ogóle. Wiem, że dostępne są w Drogerii Natura. 

Płyn ma ciekawy zapach, bo niby jest czekoladowy, ale czuć także pomarańczę, nie wiem skąd :D ale ja czuję pomarańczę. Ten zapach jest przecudowny, ale nietrwały. Mimo to używam go czasem do kąpieli, jak mam ochotę na jakiś zapach czy pianę. Taka odskocznia. 

Moja ocena jego to 3/5 

Jeśli używacie jakiegoś płynu do kąpieli, polećcie jakiś dobry, o trwałym zapachu :) 

Pozdrawiam 
Marion Mgiełka termoochronna

Marion Mgiełka termoochronna

Witajcie :)

choróbsko nadal mnie trzyma , to już ponad 3 tygodnie ;/ niestety nie chce odpuścić...
Ale to i tak nie przeszkodzi w podzieleniu się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat mgiełki termoochronnej Marion, której używam już dłuższy czas.


Zakupiłam jakiś czas temu w supermarkecie. Szczerze nie pamiętam kosztu, chyba koło 8-9 zł. Kończyło mi się już opakowanie innego środka chroniącego włosy przed wysoką temperaturą i poszukiwałam nowego.

Trafiło na ten produkt. Mgiełka z Marion bardzo ładnie pachnie, takimi owocami ? Owocowo przynajmniej.

Stosuję przy suszeniu, po osuszeniu włosów ręcznikiem, psikam na włosy, pozwalam wchłonąć i wtedy dopiero zaczynam suszyć włosy. Nie skleja włosów, czego się bałam, bo poprzedni produkt bardzo sklejał włosy i śmierdział alkoholem. Bardzo mi się to podoba, że nie skleja włosów i nie plącze przede wszystkim.

Skład: Aqua, Sodium Laneth-40 Maleate/Styrene Sulfonate Copolymer, Glycerin, Cetrimonium Chloride, Trimethylsilylamodimethic one (And) C11-15 (And) Pareth-5 (And) C11-15 Pareth-9, Propylene Glycol, PEG - 12 Dimethicone, PEG - 40 Hydrogenated Castor Oil, Cocamidopropyl Betaine, Panthenol, Parfum, Benzyl Alcohol (And) Methylchloroisothiazolino ne (And) Methylisothiazolinone, Citric Acid, Triethanolamine, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethyl Ionone, Coumarin.

Słowo producenta: 

Mgiełka bez spłukiwania stworzona została specjalnie do ochrony włosów narażonych na działanie wysokiej temperatury podczas używania suszarki, prostownicy lub lokówki. Unikalna formuła zawiera kopolimery, które pozostawiają na włosach specjalny film zabezpieczający włosy przed wysuszeniem, dzięki czemu stają się one mocniejsze, sprężyste i są łatwiejsze do modelowania.
- włosy są miękkie i elastyczne
- nadaje im zdrowy wygląd i aksamitny połysk
- zapobiega puszeniu i elektryzowaniu się włosów.
Aby wzmocnić termoochronne działanie , stosować wraz z mleczkiem chroniącym włosy przed działaniem wysokiej temperatury z serii termo-ochrona.

Przy suszeniu: 

Włosy są:
* miękkie,
* elastyczne,
* nie puszą się,
* miłe w dotyku,
 * nie wiem czy to zapobiega elektryzowaniu się, jeszcze tego nie sprawdzałam tak naprawdę.

Przy prostowaniu: 
Włosy są:
* miękkie,
* łatwiej się układają,
* gładkie,
* nie puszą się
* w okresie zimowym moje włosy  lekko elektryzują się mimo tej mgiełki.

Jestem z niej bardzo zadowolona i polecam :) jeśli szukacie produktu za niewielkie pieniądze, który da Wam ochronę przed gorącą temperaturą to polecam  !

Moja ocena to 4,5/5 


Dzisiaj otrzymałam przesyłkę a w niej maska 4D (jestem jej bardzo ciekawa) oraz peeling enzymatyczny. Kolejne testy :)



Chciałam wstawić makijaże świąteczne, jednak niestety nie byłam w stanie wykonać żadnego. Myślę, że jeszcze zdążę , czy to w święta czy zaraz po.

A Wy jakich produktów używacie termoochronnych do włosów przy suszeniu lub prostowaniu/kręceniu ?

Pozdrawiam


Współpraca z Pierre Rene - paczuszka :)

Współpraca z Pierre Rene - paczuszka :)

Witajcie :) 

jakiś czas temu nawiązałam współpracę z Pierre Rene. Pani Agnieszka bardzo miło mnie zaskoczyła, ponieważ nie spodziewałam się takiej zawartości . Jest to istny prezent na Święta, za co bardzo dziękuję !

Same zobaczcie :


W paczce były jeszcze dwie rzeczy, ale niestety się uszkodziły. Na szczęście bez problemu otrzymam nowe, za co bardzo dziękuję. 

A dla zainteresowanych na szybko zrobiłam foty po pomalowaniu lakierem. Wybaczcie mi skórki, ale przy chorobie ciężko mi zadbać o nie :/ 
Lakier o numerku 49. Schnie szybko, aż mnie zdziwił, bo specjalnie nałożyłam dwie warstwy. No ale zobaczymy, jak się sprawdzi w użytkowaniu :)


No to czas na wielkie testowanie. 

Którego produktu jesteście ciekawe ? Na który mam najpierw zwrócić uwagę ? Niektóre z Was pewnie znają produkty Pierre Rene oraz Miyo. Są to produkty stosunkowo niedrogie i w dobrej jakości. 

Pamiętajcie, każdy produkt, nie ważne czy z współpracy czy zakupiony samodzielnie, podlega mojej rzetelnej opinii oraz testowaniu. 

Pozdrawiam 
Original Source Orange&Liquorice

Original Source Orange&Liquorice

Witajcie :) 

ostatnimi czasy bardzo lubuję się w żelach Original Source. Ich zapachy przyprawiają o zawrót głowy - w pozytywnym znaczeniu. Będąc w Rossmannie, stałam przed nimi i on jeden jedyny pośród wszystkich mnie przyciągnął swoim pięknym wzorem na zimę. Poza tym stał sam, czyli ostatni ! Czekał tam na mnie grzecznie, wiedział , że w końcu po niego przyjdę hi hi :)

Original Source Pomarańcza i Lukrecja

Żele są dostępne w Rossmannie, ale chyba nie tylko tam. W cenie 8,69zł. I to jest stała cena, a w promocji nieraz są za około 6zł. 

Skład możecie ujrzeć na zdjęciu powyżej. No ja uwielbiam ten zapach. Żel pięknie się pieni, łagodnie oczyszcza skórę. Zapach może i jest intensywny, jednak po jakimś czasie nie jest on już tak mocny, mam wrażenie, że nie jest zbyt trwały. Mimo wszystko i tak bardzo go lubię. 

Jednak co mnie najbardziej zdziwiło, to to , że to mi wcale ale to wcale jakoś nie przypomina pomarańczy ani lukrecji. Może odrobinka, ale bardziej wyczuwalnym zapachem jest jakby ...tofffi. Nie wiem czemu, jeśli macie podobnie, to nie oszalałam :D 

Ładnie się pieni, ładnie pachnie. Uwielbiam, czego chcieć więcej ? 

A Wy ? Lubicie Original Source ? Macie w swojej kosmetyczce ? 

Pozdrawiam 
Pielęgnacja moich paznokci

Pielęgnacja moich paznokci

Witajcie ;)

Każda z nas dba o dłonie i paznokcie, aby wyglądały ładnie i były zadbane. Jednak wiele czynników czasami nie pozwala nam abyśmy w odpowiedni sposób to zrobiły. Brak czasu, obowiązki domowe, dzieci, praca ...wszystko składa się na jedno - uniemożliwienie nam zadbania o siebie w odpowiedni sposób.
Jednak kiedy mam czas staram się pamiętać o paznokciach, bo dzisiaj o tym mowa. Lubimy, kiedy mamy zdrowe, silne paznokcie, które się nie łamią i nie rozdwajają. One są ozdobą naszych dłoni i nieraz pokazujemy na nich piękne, wymyślne wzory. 

Kilka lat temu w życiu bym nie pomyślała, że doczekam się długich paznokci. A to dlatego, że niestety obgryzałam strasznie, wiecznie miałam obryzione jak marchewki, skórki w opłakanym stanie od skrobania ich paznokciami... Stosowanie preparatów o gorzkim smaku nie dały rezultatów, po prostu w pewnym momencie przestałam sama  z siebie obgryzać i dbać o nie. 

Dzisiaj stosuję kilka produktów, no ale nie jest to zbyt duży arsenał :) 

Produkty , których używam w okazałości :



 Sa to, od lewej: 

* Olejek z Sensique 
* KillyS wielofunkcyjny preparat
* Odżywka z Ados silnie utwardzająca
* Preparat do odsuwania skórek 


Odżywka z Ados silnie utwardzająca  

 
Ta odżywka jest dla mnie genialna. Nie jestem wymagająca, jeśli chodzi o twardość paznokci. Moje są w miare twarde, chociaż kiedy mam duży kontakt z wodą to niestety wiadomo - stają się miękkie i podatne na złamania. Ta odżywka sprawia, że moje paznokcie są twarde, nie łamią się i wzmacnia je jednocześnie. Kiedy jej używam mam wrażenie, że szybciej mi rosną, ale to może tylko wrażenie :D Ogólnie jest na mojej liście zakupowej, ponieważ mam ją długo i niestety przy końcu zgęstniała, więc nie bardzo można już nią malować. Jest koloru zielonego ,natomiast pozostawia lekką poświatę, która nie przeszkadza w niczym.  Dobry jako podkład pod kolorowy lakier. Potem można ściągać płatami :D Jedyny problem, to taki, że u mnie w mieście jej nie  ma :( kupiłam kiedy jeszcze studiowałam... także ehh.. Cena około 10 zł. 
Polecam :)


KillyS wielofunkcyjny preparat do paznokci.


Poszukiwałam preparatu godnego miana odżywki, ale jednocześnie dobrego podkładu pod lakier. Ten preparat świetnie sprawdza się jako baza pod lakier. Jest bardzo przyjemny i można stosować jako odżywkę, jako lakier nawierzchniowy, tak jak sama nazwa mówi - wielofunkcyjny, ale nie spodziewać sie cudów ;) Bardzo przyjemny, przyzwyczaiłam się do tego preparatu i tyle. Dostepny w supermarketach, drogeriach stacjonarnych. Cena około 10zł. 


Preparat do usuwania skórek Pierre Rene


Przyznam, że nie wierzyłam wcześniej w takie preparaty, ale on pomaga w odsuwaniu skórek, nawilża je i one stają się bardziej podatne na odsuwanie, co nie jest takie uciążliwe jak w przypadku wycinania skórek, czego nie lubię robić i wykonuję bardzo rzadko. Preparat nakłada sie na skorki na około minutę, dwie po czym drewnianym patyczkiem się odsuwa. One są nawilżone i ładnie odchodzą na bok. Czasem je wycinam, potem nakładam to i wchłania się w nie i nawilża je. Całkiem przyjemny preparat. Dostępny w marketach, drogeriach osiedlowych i tam gdzie szafa Pierre Rene. Cena około 10 zł.


Olejek z drzewa herbacianego do skórek i paznokci Sensique



Poleciła mi go pani w drogerii, kiedy szukałam czegoś na suche skórki i odstające. Poleciła mi to, bo sama miała ten problem. Trafiła w sedno, chociaż na początku nie widziałam rezultatów. Po dłuższym stosowaniu i regularnym widzę efekty. Skórki są nawilżone, nie odstają, i nie mam z nimi takiego problemu jak wcześniej. Oczywiście potem z regularnością u mnie już nie bylo tak samo, ale staram się przynajmniej raz dziennie wcierać go w skórki i paznokcie. Można go stosować na lakier. Jako nabłyszczacz np ;) Jest mega wydajny, nie wiem ile razy go stosowałam, ale wystarczy jedna kropla na wszystkie pazurki jednej ręki, a mam go od lipca... Zapach jest dość intensywny, ale mi w ogóle nie przeszkadza. Tak więc same widzicie, wystarczy na bardzo długo :) Dostępność w drogeriach Natura na pewno, w cenie około 8-9 zł. 


Krem do rąk z Isany z mocznikiem.


Uwielbiam ten krem, nie dość ,że jest tani, to świetnie nawilża dłonie. Stosuję go na noc grubszą warstwę, pod pazurki także, wchłania się dość szybko. Rano mam pięknie nawilżone, wygładzone dłonie. No aż miło. Dostepny w Rossmannie, cena około 6-7zł , dokładnie nie pamiętam..
Polecam :) 

 Pilnik poczwórny z AnnCo. 

Jedyny słuszny pilnik, innego nie uznaję. Metalowy niszczy mi paznokcie. Te inne mocniejsze rozdwajają mi pazury. A ten idealnie pasuje mi, więc i mogę spiłować, wypolerować i jestem zadowolona. A dostępność jego myślę,że nawet w supermarketach jest. W drogeriach na pewno. Cena to chyba 5-7 zł, ale nie jestem pewna, bo pewnie wszędzie inaczej ;P



To tyle na temat pielęgnacji moich paznokci. Jakbyście chciały podobne posty to piszcie, czy taka tematyka Wam odpowiada, np pielęgnacja dłoni, włosów itp :) 

Pozdrawiam 
Wielki błękit ... makijaż oka

Wielki błękit ... makijaż oka

Witajcie :) 

postanowiłam przetestować cienie z enjoy, zwłaszcza ten piękny turkusowy niebieski kolor, który w zależności od światła ma inny kolor, w jednym mocno turkusowy, w innym piękny niebieski, głęboki błękit....



Kiedy testuję jakiś cień, bądź wykonuję mocniejszy makijaż oka, robię go przeważnie na jednym oku, bez malowania drugiego. Uwieczniam na zdjęciu i mam gotowy wzór, jeśli bym potrzebowała na "kiedyś".

Użyłam do tego cienia czarnego z paletki sleek au naturel oraz cienia enjoy nr 33, eyliener enjoy z brokatem. Oraz pierwszy raz użyłam sztucznych rzęs , delikatnych, jakieś chińskie.

Wracam do łóżka, kurować się dalej. Moja walka z chorobą nadal trwa, ale mam w zanadrzu kilka postów do wykonania, więc nie martwcie się :)

Powiedzcie  co myślicie o tym makijażu oka, czy podoba Wam się, czy nie.

Pozdrawiam
Enjoy - czyli co nowego w kolorówce u mnie...

Enjoy - czyli co nowego w kolorówce u mnie...

Witajcie :)

ostatnio nie mam weny na pisanie, a to dlatego , że potwornie mnie rozłożyło no i niestety nabawiłam się zapalenia oskrzeli :( co skutkuje tym, że muszę leżeć i brać antybiotyk. 
No ale wracając od lekarza, zaszłam do Stars'a i zobaczyłam szafę Enjoy. Od razu podeszłam i nie mogłam się zdecydować, no a mając okrojony budżet, wybrałam tylko kilka rzeczy. 


Są to stosunkowo tanie kosmetyki, ceny podobne do My Secret bądź MIYO.
Sądzę, że jakościowo podobnie.



Cienie są dobrze napigmentowane, wśród tylu kolorów nie wiedziałam na jaki się zdecydować no to wzięłam dwa. Blady róż i turkus. 

Kredki i eylinera nie miałam okazji mieć w takich kolorach więc tym bardziej się cieszę.

No to taki mój mały prezent dla samej siebie na Mikołajki....

Czy Wy znacie Enjoy ? Używacie ? Co o tym myślicie ? 
Soraya Łagodzący krem do demakijażu - czy aby na pewno ?

Soraya Łagodzący krem do demakijażu - czy aby na pewno ?

Witajcie !

każda z nas po dniu w pełnym makijażu ma obowiązek zmycia go porządnie ale delikatnie. Do tego celu używamy przeróżnych specifików. Począwszy od mleczek, poprzez płyny micelarne czy żele do mycia twarzy. W zasadzie spróbowałam niemalże każdego sposobu. Nie mam jeszcze tego idealnego, bo tak naprawdę to korzystam z różnych. Czasami zmywam makijaż oczu oddzielnym produktem , który jest do tego stworzony, czasem myję całą twarz żelem. 

Przeważnie i tak poprawiam delikatnie jeszcze tonikiem. Dopiero potem krem na noc lub maseczka do wchłonięcia na noc. Teraz nadchodzi zima i trzeba bardziej zadbać o skórę twarzy, aby nie była ona podrażniona i wysuszona. Ale o tym w oddzielnym poście.

Dostałam do testów produkt do demakijażu:

 Soraya łagodzący krem do demakijażu. 


 W składzie mamy i parafinę i glicerynę. Tak naprawdę do nie wiem co to oznacza, ale gliceryna wygładza, tak samo jak parafina, jednak czytałam gdzieś , że to może zatykać pory. Nie wiem, jeśli się mylę - proszę poprawcie mnie, będę wdzięczna. Nie jestem specem od czytania składów :) 

Natomiast z tyłu tubki widać jaki cel ma ten krem:

Oczyścić delikatną skórę bez uczucia wysuszenia i ściągnięcia. Już podczas demakijażu wstępnie nawilżyć i zregenerować naskórek, zredukować szorstkość aby przywrócić skórze komfort i zdrowy wygląd. 

Brzmi ciekawie i zachęcająco prawda ? Czy tak naprawdę jest ? 

Moje pierwsze zetknięcie się z tym kremem nie było niestety dobre. Zrobiłam sobie makijaż kolorowy, więc chciałam sprawdzić, jak sprawuje się ten krem w konfrontacji z różnymi kosmetykami kolorowymi. Był eyeliner, był tusz bardzo czarny, były ciemniejsze kolory. Kiedy dotknęłam do oka i przytrzymałam dłużej i trochę poruszyłam poczułam pieczenie i ból. Chciałam jak najszybciej pozbyć się tego kremu z oka, po prostu piekło strasznie, czułam wszędzie wokół oka. Pieczenie i ból... Tego przecież nie powinno być :( czemu więc się stało tak ? Na reszcie twarzy ok, ładnie wygładza, skóra jest miękka i przyjemna, ale do oczu ten krem się NIE NADAJE. Po prostu. Omijać szerokim łukiem te okolice jeśli chcemy używać już tego kremu. 

Moja przyjaciółka ma suchą skórę więc jej go oddałam. Potwierdziła, że i jej oczy zareagowały podobnie. Nastapiło pieczenie i ból wokół okolicy oczu. No niestety, to jest minus, który raczej od razu dyskwalifikuje ten produkt...A zapowiadało się tak ładnie.

Przyjrzyjcie się jednak jak on działa: 


Nałożony jest eyeliner z Essence, potem Paese, pomadka z Wibo oraz cień z Virtuala.
No i widać jak dał sobie radę po 1 przeciągnięciu wacikiem. A potem po 4-5 przeciągnięciach już do czysta. 

Sam krem do usuwania makijażu jest ok, nie do przyjęcia jest natomiast podrażnianie okolic oczu. Niektóre z nas używają za pewne mleczek czy kremów do demakijażu oczu, ale raczej jest to mniej praktykowane aniżeli w przypadku płynu micelarnego czy dwufazowego. 

Moja ocena tego produktu to  2,5/5 Ze względu jedynie na tę miękkość skóry twarzy oraz w miarę dobry demakijaż. Minusy to podrażnienie, pieczenie i ból przy demakijażu okolicy oczu.

Czy polecam ? Raczej nie. Raczej też nie kupię tego produktu. 

Pozdrawiam 
Copyright © 2014 Świat Leny , Blogger