Nowości od Makeup Geek

Nowości od Makeup Geek

Witajcie :)

jakiś czas temu Jodi z Makeup Geek napisała mi, że może wysłać mi paczuszkę z ich produktami. 
Do tej pory miałam jedynie róże, cały set, który wygrałam na instagramie (ale szczęście:D).
Jest to moje pierwsze zetknięcie się w tymi cieniami. Byłam zaskoczona ich pigmentacją!








Są niesamowicie przyjemne w pracy. Cienie foliowe, trzy pierwsze na górze, są różnej faktury. Dwa z nich są kremowe, a jeden troszkę czuć jego chropowatość. Ale to w niczym nie przeszkadza. Na razie miałam okazję przetestować dwa ostatnie. Pigment ma ciekawy kolor, kremowy, złotawy, pięknie się migocze. 

Mam nadzieję, że będę miała chwilę i będę mogła dla Was coś nimi zmalować. 

Jeśli znacie tę firmę, macie z nią styczność podzielcie się Waszymi spostrzeżeniami. 
Jeśli nie znacie to odsyłam Was do ich strony: Makeup Geek

Pozdrawiam
Lena
           
Makijaż oka w kilku odsłonach

Makijaż oka w kilku odsłonach

Witajcie :)
Karnawał trwa i czas studniówek jest więc postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma makijażami oka. Może ktoś wykorzysta, może komuś posłużą za inspirację.







Pozdrawiam 
Lena
           
Po drugiej stronie obiektywu

Po drugiej stronie obiektywu

Witajcie :)


jakiś czas temu zaczęłam sama robić paznokcie hybrydowe. Moja kolekcja ich nie jest jeszcze duża, ale lubię to robić i mam nadzieję, że owa kolekcja się rozrośnie. Przeglądając zdjęcia natknęłam się na takie, które zrobiła moja kumpela  ze swojej perspektywy no i kilka ja. Nie jest oczywiście na zdjęciach cały proces wykonywania paznokci czy makijażu, ale mam nadzieję, że chociaż w jakimś stopniu spodobają się Wam. Nie jest ich dużo, ponieważ w trakcie zajęte byłyśmy paznokciami oraz rozmową bardziej aniżeli robieniem zdjęć :) Także tym razem post stricte zdjęciowy.


















Kilka moich "prac" wykonań paznokci hybrydowych możecie widzieć powyżej. 

Jak Wam się podobają zdjęcia? Są to nieobrabiane w jakikolwiek sposób zdjęcia czyli wersje "robocze". 

Oczywiście odsyłam Was do strony Agnieszki, która specjalizuje się w czarno-białej fotografii: alenatoscano.com 

Pozdrawiam
Lena
           
Balea żel pod prysznic - wanilia&pomarańcza

Balea żel pod prysznic - wanilia&pomarańcza

Witajcie :)

kolejny żel z Balei. Czy mnie zachwycił? Czy może wręcz przeciwnie, nigdy więcej po niego nie sięgnę? Te żele mają to do siebie, że albo się je kocha albo nie. 



Niestety ten żel jest z edycji limitowanej. Co nie znaczy, że już go nie ma. Czasem jeszcze można spotkać go na półkach drogerii dm. Cena to 65 centów. Pojemność 300 ml. Kolor ma pomarańczowo-karmelowy, do końca nie wiem w jaki kierunek idzie. Konsystencja żelu, dość lejąca się. Dobrze się pieni, przyjemnie pachnie. No ale właśnie. Czy faktycznie wyczuwam tu wanilię i pomarańczę? Te dwa zapachy się ze sobą gonią, czasem wyczuwam wanilię, czasem przewagę pomarańczy. To istny taniec zmysłów pod prysznicem. Bardzo przyjemny dla ciała, duszy i nosa. 


Powyżej skład dla zainteresowanych. Żel jest dość wydajny, wystarczy niewielka ilość aby się dobrze pienił. Fajnie myje, nie wiem czy wysusza bo zawsze używam balsamu (zawsze o tym piszę). Na pewno nie uczulił ani nie spowodował podrażnień. 
Całkiem przyjemny żel, ale wolę wersję wiśniową, o której pisałam TU.

Na pewno warty chociażby przetestowania jeśli macie możliwość oraz dostęp do drogerii dm. 

Miałyście może? Jakie są Wasze spostrzeżenia na jego temat lub innych żeli Balea? 

Ps. jak zauważyliście jest nowy system komentowania, dajcie proszę znać czy wszystko funkcjonuje poprawnie. 

Pozdrawiam 
Lena
Bielenda Esencja młodośći - nawilżający krem na dzień

Bielenda Esencja młodośći - nawilżający krem na dzień

Witajcie :)

rzadko piszę o kremach do twarzy bo w zasadzie szukałam jakiś czas takiego powiedzmy ideału. Nadal go szukam, ale ten krem jest bliski ideałowi...




Sam krem znajduje się w szklanym słoiczku. Dość masywnym, ale porządnym. Bardzo mi się podoba opakowanie, jest czytelne, estetyczne i wszystko co potrzebne jest na nim zawarte. 30+ nie oznacza, że muszę być po 30 aby go stosować. Jest mi bliżej do 30 więc ten krem jest akurat dla mnie.


 Poniżej widzicie wszelkie informacje na temat składników aktywnych w kremie. Zanim się zdecydowałam go kupić musiałam dokładnie poczytać skład oraz wszystko co na nim jest napisane. Oczywiście to, że krem jest przeciwzmarszczkowy to dla mnie drugorzędne znaczenie. Bardziej mi zależało na nawilżeniu oraz nieuczulaniu i aby nie zapychał. 


Krem jest dość gesty, przyjemny w rozprowadzaniu na twarzy. Ma delikatny zapas niedrażniący nozdrzy. Bardzo dobrze się wchłania, pozostawiając skórę gładką, nawilżoną. Bardzo fajnie nadaje się pod makijaż. Ma w sobie spf 10, na tę porę jest dla mnie ok. Więcej nie potrzebuję na zimę. 
Krem stosuję codziennie rano, potem nakładam makijaż. Nic mi się nie warzy, nie roluje. Idealnie współpracuje z moimi podkładami. I nie ważne czy to mineralny czy płynny. 
Spektakularnego nawilżenia nie zauważyłam, ale takie przyzwoite owszem. Skóra po nim jest miękka, sprężysta i może to faktycznie działa. Mnie to cieszy, że mogę go spokojnie stosować i nie mam efektu wchłonięcia kremu przez skórę i jej wysuszenia. Tego tu nie ma. Jest to co zapewnia producent. Jednak nie przyglądałam się czy zapobiega powstawaniu zmarszczek lub ich eliminacji. No nie będę się oszukiwać przecież, że tak. Na pewno zawarty silikon wygładza skórę ale nie powoduje jej zapychania. Przynajmniej u mnie. 



Na samym składzie się nie znam, ale trochę poczytałam i wiem, że nie jest on najgorszy. Prezentuje się w miarę dobrze. Przynajmniej nie ma parafiny w składzie. 
Cena waha się w granicach 15-20 zł. Dostępny w Drogerii Natura, Kaufland, Rossmann i na pewno online. 


Jest to krem na pewno godny polecenia. Nie jest to mega nawilżacz, ale dobry krem na porę zimową, który nie powoduje przesuszenia czy zapychania. 

Jeśli miałyście go, dajcie znać jak Wam pasował/pasuje. 

Pozdrawiam
Lena            
Nowości kosmetyczne

Nowości kosmetyczne

Witajcie :)


przyszedł czas na nowości kosmetyczne pierwsze w 2015 roku. Część z nich to rzeczy, które uzupełniałam a część to kompletnie nowe rzeczy dla mnie. 




1. Chusteczki oczyszczające z bebe 3 w 1. Wypatrzyłam je na insta, że są całkiem dobre więc wylądowały w koszyku. 
2. Balea płatki oczyszczające na nos. Czasem lubię ich używać, ale nie za często. Fajnie oczyszczają. 
3. Essence I love extreme. Tusz polecała Hania digitalgirl13. Mam nadzieję, że się sprawdzi.
4. Labello czyli niemiecka wersja masełek Nivea. Wzięłam wanilia i makadamia. W końcu się na nie skusiłam. 




 5. Ebelin pilnik do paznokci dwustronny, nie powodujący rozdwajania się paznokci. Miałam już jeden i byłam z niego zadowolona. Dobrze piłował i nie za mocno. 
6. Essence naklejki na paznokcie. Brakowało mi takich pierdółek na paznokcie, postanowiłam sprawdzić czy będą one współpracować z hybrydami.
7. Balea mydło dla lekarza czyli po prostu mydło do częstego mycia, nawilżające. Przyda się do kuchni ;)
8. Ebelin szczoteczka do mycia twarzy. Moja pierwsza szczoteczka do mycia twarzy. Nie wiem czego w sumie mam się po niej spodziewać. Mam nadzieję, że nie podrażni mi skóry. 



9. Alverde olejek różany do twarzy. Polecała go tesiamakeup więc postanowiłam sprawdzić. Ma pomagać skórze w walce z przesuszeniem, ale nie należy go także nadużywać. 
10. Balea dezodorant bez alkoholu. Pierwszy raz kupiłam dezodorant antyperspirant z Balei. Ładny, delikatny zapach. 
11. L'oreal Hot Curl, Spray, który pomaga w utrzymaniu pięknych loków zrobionych na ciepło/gorąco. Chroni także przed wysoką temperaturą. 
12.Essence all about matt!  Puder, który wywołał mieszane uczucia u blogerek i yutuberek. Postanowiłam sama się przekonać jaki jest. 


13. Neutrogena balsam do ciała intensywnie nawilżający i regenerujący. Bardzo lubię te balsamy do ciała i mimo, że mają parafinę płynną w składzie, to nie ma to znaczenia jeśli chodzi o ciało. 
14. Luvos maska nawilżająca. Nie miałam jeszcze z tej firmy nic więc zaczęłam od maski. 

Jeszcze powinny się znaleźć płatki z Ebelin do demakijażu takie duże. 

Teraz czas na testy. Niebawem pojawią się recenzje produktów, które nadal testuję, sprawdzam i staram się je regularnie zużywać. Mimo, że nie robię denka to chyba w tym roku powinnam.

Dajcie znać czy miałyście coś z w/w produktów, czy się coś sprawdziło czy nie :) 

Pozdrawiam
Lena
           
Alverde fluid na końcówki włosów Avocado+Sheabutter

Alverde fluid na końcówki włosów Avocado+Sheabutter

Witajcie :)

każda z nas używa na pewno czegoś zabezpieczającego na końcówki. Czasem próbujemy różnych nowości spontanicznie. Czasami te wybory okazują się pozytywnym zaskoczeniem a czasami negatywnym. 


Produkt zamknięty jest w małym opakowaniu z pompką. Jego pojemność to 30 ml. Konsystencja jest dość płynna. Pierwsza rzecz jaką czuję to alkohol. Potem już czuję bliżej nieokreślony zapach, ale nie jest on przyjemny dla nosa. Potem zaczyna się już coraz gorzej. Fluid ma w sobie na drugim miejscu już alkohol. Co z tego, że nie ma silikonu a inne dobroci są pomieszane z różnymi innymi składnikami tak, że zamiast pięknych włosów miałam dosłownie siano na głowie. 


Same widzicie skład. Na początku myślałam, że może to szampon, ale zmieniłam i było to samo. Odstawiłam i zaczęłam używać z powrotem serum z Biovaxa i było od razu lepiej. 
Niestety mimo, że pokładałam w tym produkcie nadzieje bo są to produkty naturalne, nie sprawdził się. Ale jest to tylko moje subiektywne odczucie bo każde włosy są inne i reagują inaczej, tak jak np na oleje. Nie sięgnę już po ten produkt bo nie chcę mieć siana na głowie. Włosy po nim były takie naprawdę nieprzyjemne w dotyku, suche i sztywne, nie dało się z nimi nic innego zrobić jak zwinąć w koczek i tyle. Szkoda. 

Miałyście może ten fluid? Dajcie znać jeśli tak, jak u Was się sprawdził. 

Pozdrawiam
Lena            
Pulanna Bio Gold Mleczko oczyszczające do demakijażu

Pulanna Bio Gold Mleczko oczyszczające do demakijażu

Witajcie :)


produkt ten wraz z kremem zatopionym w żelu dostałam w prezencie. Polska firma, wszystko fajnie, ale no niestety nie do końca. 

Na początek słów kilka od producenta: 

Zawiera płatki 24- karatowego złota, wyciąg z korzenia żeń-szeń i ekstrakt z płatków nagietka. Doskonale oczyszcza skórę z nadmiaru wydzieliny łojowej, kurzu, pozostałości makijażu. Oprócz działania oczyszczającego, rozpoczyna proces wstępnej pielęgnacji naskórka. Dzięki swojemu składowi nie powoduje uszkodzenia płaszcza hydrolipidowego skóry, substancje myjące usuwają jedynie zanieczyszczenia, a jednocześnie rozpoczyna się proces pielęgnacji i nawilżania naskórka. Następuje wstępne pobudzenie procesów metabolizmu i regeneracji.



Mleczko ma dość lejącą się konsystencję. Ma drobinki złota w sobie. Zapach ma neutralny. Kiedy nałożyłam na twarz i zaczęłam zmywać wszystko nagle zaczęło mnie piec. Skórę miałam zaczerwienioną i podrażnioną. Ale myślałam, że może miałam gorszy dzień i moja skóra może była przewrażliwiona bo czasem bywa i tak, że za pierwszym razem jest źle, a potem może się coś zmienić. Niestety, tutaj tego nie było. Żeby było naprawdę fair, użyłam go kilka razy, za każdym razem było to samo. Nie stosowałam na oczy bo bym się bała tego co mogłoby się stać. Odstawiłam go na amen. 



Nie jestem zadowolona z takiego produktu, do tego nie przepadam za mleczkami do demakijażu, oczyszczającymi. Zwłaszcza, że te mleczko slabo sobie radzi z demakijażem. Musiałam kilka płatków zużyć. Wolę żel albo płyn micelarny. 

Na opakowaniu nie ma składu ale wygrzebałam z Internetu:

Aqua, Propylene Glycol, Glycerin, Mineral Oil (Paraffinum liquidum), Glyceryl Stearate, Ginseng (Panax ginseng) extract, Calendula officinalis extract, Ceteareth-25, Ceteareth-6&Stearyl alcohol, Carbomer, Parfum, Hydroxycitronellal, Geraniol, Butylphenyl methylpropional, Linalool, Citronellol, Methylparaben, Propylparaben, Gold, Triethanolamine

Jak ktoś się zna na składach to szybko rozszyfruje ten produkt, nie jest on do końca dobry. No i te złoto na samym końcu między parabenami. Eh..

Rzadko trafiają mi się produkty, które mi się nie sprawdzają, ale ten należy do tej własnie puli. 


Pozdrawiam
Lena 
Kremowy żel pod prysznic Balea - wiśniowy

Kremowy żel pod prysznic Balea - wiśniowy

Witajcie ;)


Nowy Rok już się zaczął, pierwsza niedziela i dla mnie ostatni dzień wolnego, leniuchowania i relaksowania się. Dlatego przychodzę do Was z produktem, który zawładnął moimi nozdrzami. 



Pojemność to 300 ml, za śmieszną cenę 0,65 centów. Żel jest kremowy, delikatnie różowy, nie zbyt gęsty ani lejący się. Dobrze się pieni i myje.  Jest dość wydajny, niewiele potrzeba aby się pienił. Uwielbiam go głównie za ten zapach. Wiśniowy, kremowy, taki, że chciałoby się go zjeść. Zapach nie zostaje jednak długo na skórze, z prostego względu - zawsze nakładam balsam po prysznicu na ciało. Jednak kiedy chcę się zrelaksować, dłużej pobyć pod prysznicem używam tego żelu, daje mi on takie przyjemne zrelaksowanie się, odprężenie - samym zapachem! Nie uczulił mnie ani nie spowodował przesuszenia skóry więc może nawilża - ale tu ciężko mi powiedzieć jak używam zawsze balsamu.




Jeśli lubicie zapach wiśniowy, kremowy to polecam go przetestować. Oczywiście jeśli macie do niego dostęp. Żele z Balea czy to normalne czy kremowe zawsze warto testować :)

Pozdrawiam
Lena            
Copyright © 2014 Świat Leny , Blogger