Ulubieńcy grudnia/roku 2011 oraz nowe zdobycze cz.1

Witajcie :)

Postanowiłam stworzyć posta, w którym zawrę parę kosmetyków, które bardzo lubiłam w tamtym roku oraz w grudniu. Dodatkowo przedstawię Wam nowe produkty.
Bardzo ciężko było mi wybrać te moje ulubione, chociaż w sumie mam ich  kilka. To i tak ciężko się zdecydować na te najlepsze. 
Dobra to zaczynamy, kolejność jest przypadkowa nie ma jakichś priorytetów.

Na pierwszy ogień idzie krem Vichy Aqualia Thermal. Jestem z niego zadowolona, spełnia swoją rolę, nawilża moją cerę. Nadaje się także pod podkład.

Krem nawilżający na dzień. Nieduża pojemność (50ml) jednak starcza na długo, jest wydajny.

Zużycie widać idealnie przez przezroczyste opakowanie.

Konsystencja jest bardzo fajna, nie jest lejący się ani zbity, taki idealny do wklepywania.


Kolejną rzeczą, z której jestem bardzo zadowolona to płyn do demakijażu oczu z Nivea Visage. Jest on dla mnie bardzo dobry, nie podrażnia moich oczu, nie pieką, nie szczypią, dobrze zmywa nawet wodoodporne tusze i mocne, ciemne cienie. Nie pozostawia żadnej smugi tłustej jak to w przypadku dwufazowych się dzieje. Ten pozostawia uczucie świeżości i delikatności. Ponadto zawarta w nim prowitamina B5 wzmacnia rzęsy i zapobiega ich wypadaniu. Po dłuższym stosowaniu faktycznie są mocniejsze i nie wypadają za mocno :) Polecam :)
Naprawdę jest delikatny i pielęgnujący

Oczyszczona i gładka skóra - tak mówi producent. Czy gładka od razu po przemyciu tym? Nie bardzo... Ale delikatna.

Kolejnym produktem jest podkład w żelu RIMMEL Match Perfection. Zaszalałam z tym zakupem, ponieważ, dzięki mojej koleżance, która robi makijaże w drogerii, poznałam ten podkład i byłam z niego zadowolona bardzo. Kupiłam go w promocji w Rossmannie za 19,99PLN !! I nie żałuję.
Jednak przy częstym stosowaniu, muszę stwierdzić, że boję się iż może być on mało wydajny. Co prawda moje opakowanie na środku już sięgnęło dna ale po bokach jest go jeszcze dużo. Mam go około 2 miesiące. Nie wiem czy to dużo, ponieważ wcześniej sporadycznie używałam podkładu jakiegokolwiek. Dopasowuje się do mojej skóry, może jest ciut za jasny i będę musiała wypróbować ciemniejszy ton, ale dla bladziochów jest idealny.  Fajnie się rozsmarowuje i nie jest ciężki na twarzy. Także jestem zadowolona z niego.

Małe zgrabne opakowanie szklane

Niespodzianka, bo trzeba odwrócić aby otworzyć produkt :) od razu mamy napisane co to jest dokładnie

 
Tak prezentuje się na mojej skórze, tu wyszedł nieco ciemniejszy( w próbce) oraz poniżej roztarty jest, w rzeczywistości jest to jasny 100 Ivory.

Cień, który mnie na początku odsunął od siebie, że tak się wyrażę, a potem się do niego przekonałam jest MATT Eye Shadow z My Secret. Jest to numer 505 ( waga: 3 g)  :) Matowy beż ? Dopasowuje się do kolorytu skóry. Jest idealny pod ciemniejsze cienie do rozcierania jak i po prostu do dziennego makijażu z kreską :) zakrywa ewentualne jakieś niedoskonałości, żyłki, cienie itp.

Ładne opakowanie, przezroczyste, widać kolor cienia co ułatwia zakup :)

Wyraźne ślady użytkowania, jednak jest baaardzo wydajny, bo używam go niemal codziennie!

Tak prezentuje się na palcu :P



Baza pod cienie Bell Perfect Skin, którą dostałam od Bell w wielkim teście kosmetycznym.
Baza sama w sobie ma ciekawy kolor , delikatny róż. Można by powiedzieć, że nawet delikatnie kryje niedoskonałości. Delikatnie się rozprowadza, nie ma tłustej powłoki, nie zostawia śladu, stapia się ze skórą.
Czy spełnia swoją funkcję ? Myślę, że tak. Cienie długo się utrzymują, nie rolują się. Ale nie wiem, czy mocno podbija kolory. Zależy jakiej jakości są cienie :) Lubię ją , dzięki temu, że właśnie długo utrzymują się cienie pod tą bazą i nie rolują.


Małe, szklane opakowanie, zgrabne, jednak brak informacji o pojemności.

Konsystencja kremowa, bardzo miła w dotyku.

Kolej na tusze. Tu wybrałam dwa, ponieważ nie wiedziałam, na który się mam konkretnie zdecydować. Jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o tusze. Mam ich kilka, jednak nie każdy odpowiada moim wymaganiom. Na początek pójdzie maskara Astor Big& Beautiful Boom. Mhm efekt ma być piorunujący, rzęsy mają być wydłużone i rozdzielone, a  szczoteczka jest duża i ma ułatwić aplikację w zewnętrznym kąciku oka.
Ładne duże opakowanie przyciąga wzrok :D No i ten napis BOOM!

Mega gruba szczoteczka na początku mnie przeraziła, jednak potem byłam w sumie dobrze nastawiona do niej ;)

Pomalowane rzęsy tylko górne, maskarą Big&Beautiful

Rzęsy bez maskary :D


  
Tak wyglądają moje rzęsy( po lewej ofkors) po pomalowaniu maskarą Big&Beautiful. Czy jest ten zniewalający efekt ? Na pewno nie, jednak rzęsy są ładnie rozdzielone i nie sklejają się przy jednej warstwie tuszu. Zawsze maluję się tylko jedną :) 
Dla mnie jest to wystarczający efekt na dzień, na większą imprezę oraz dla osób, które lubią wachlarz rzęs może być za mało :) Nie kruszy się i łatwo schodzi przy demakijażu.

Maskara z Maybelline New York  Volume Express The Falsies. Jak dotąd moja ulubiona maskara nr 1 i mogę szczerze uznać za produkt najczęściej używany w 2011 :P
Może nie daje efektu sztucznych rzęs, jednak to ona robi z moimi rzęsami to co lubię, czyli ładnie rozdziela, dodaje objętości ( co dziwne hehe) no i do tego wydłuża. Utrzymuje się długo, nie kruszy się, nie rozmazuje i jest dla mnie the best :) i łatwo zmywa się przy demakijażu.


Moja ukochana maskara Falsies Maybelline.

Szczoteczka w kształcie łuku pozwala dotrzeć nawet do tych najkrótszych rzęs.


Rzęsy górne tylko pomalowane maskarą Maybelline Falsies.

Koniec części pierwszej :P

3 komentarze:

  1. o dzizas, 3 z Twoich ulubiencow grudnia jest na mojej czarnej liscie!

    vichy czesto uczula, szczegolnie twarz wrazliwa, sklonna do podraznien, wiec z vichy uzywam tylko i wylacznie wody termalej.
    nivea - tym plynem to ja sie moge zmyc jak sobie go calego na oczy wleje chyba ;D

    astor tusz- porazka, pewnego normalnego dnia, (moze 2 tygodnie od zakupu) sie stopil, tzn roztopil.. zuplenie z nieznajomych mi powodow, tzn roztopil w butelce, chcac nalozyc go na rzesy oniemialam!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to przykro mi bardzo, że tak na Ciebie działały te kosmetyki :( Dla mnie są bardzo dobre i nie uczulają mnie :)
    Astor - mi pasuje akurat, ale każdy ma inne doświadczenie ;) Ja go wygrałam więc nie żal mi by go było, gdybym musiała wyrzucić.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Wasze słowa są dla mnie ważne.
Jeśli macie jakieś pytania - piszcie pod postem, a odpowiem na każde.

Copyright © 2014 Świat Leny , Blogger