Ulubieni w kwietniu

Witajcie!

Maj oznacza podsumowanie poprzedniego miesiąca. Mam bardzo dużo zapasów i nowości, ale zauważyłam, że w większości czasu używam po prostu tych samych sprawdzonych produtków, mimo, że mam też sporo do testowania...Zakupy to rzecz straszna! Zawsze jak coś fajnego, a nie daj Boże na promocji widzę to od razu ląduje w koszyku. Oczywiście bez przesady, ale jednak coś co wydaje mi się, że potrzebuję :)

Ale czas podsumować to co się używało i to z największą przyjemnością w poprzednim miesiącu! 




Zacznijmy od pięlęgnacji. Tutaj nieodzownie towarzyszy mi krem Dermedic Hydrain 3, który zawsze na cieplejsze miesiące sprawdza się idealnie. Jest idealną bazą także pod makijaż. Ładnie się wchłania, jego konstystencja jest lekko żelowa, dlatego jest lekka i miła w nakładaniu. Mój faworyt od kilku opakowań. A do ust pomadka z peelingiem z Sylveco. Idealnie złuszcza naskórek. I nawilża. 

Drugim kremem, który wydaje mi się, że będzie idealny też na lato to krem sorbet z Caudelie. Marka francuska, którą dopiero poznaję. Idea tej marki jest fajna wg mnie. 1% z obrotu przeznaczają na sadzenie drzew na całym świecie i ochronę środowiska. Wracając do kremu - jest lekki, całkiem przyjemnie pachnie, błyskawicznie się wchłania, nie pozostawia żadnej warstwy. Nadaje się pod makijaż. Ma naturalny skład i nie uczula. To dla mnie najważniejsze. Cena tych kosmetyków niestety jest dość zaporowa, ale czasem można zainwestować w coś ;)



Idąc dalej kiedy mamy już krem na twarzy, sięgam po podkład. W kwietniu dość często sięgałam po płynny podklad z Eveline Liquid Control HD. Mój odcień to 15. Nie jest to najjaśniejszy numeracją, ale idealnie pasuje do mojego koloru skóry na twarzy. Ładnie się rozprowadza, wyrównuje koloryt, zakrywa niedoskonałości i przebarwienia. Nadaje skórze nowego, odświeżonego wyglądu. Nie robi maski, chyba, że nałożymy za dużo. Trzyma się na skórze w miarę przyzwoicie. Mam skórę mieszaną więc po ok 5 h strefa T już się przetłuszcza, a to i tak dobry wynik. 



Jak już jesteśmy przy podkładzie to mogę od razu omówić cienie, które znajdują się na foto powyżej. Są to dwa cienie, bez których makijaż w kwietniu dla mnie sie nie odbywał. Cień z Nabla Zoe, który albo dawałam na całą powiekę, albo w kącik wewnętrzny. Mieni się na zielonkawo-żółto-biało. Piękny odcień! Drugi cień to MAC, który jest dla mnie cieniem bazowy. Piękny beż, ładnie wyrównuje koloryt skóry na powiece i daje bazę na dalszy makijaż. 


Jako bronzera w ostatnim czasie używałam raczej do ocieplania skóry pudru brązującego Sienna z Kiko. Piękny odcień, nie za żółty, nie za rudy, idealnie pasujący na wiosnę i lato. Pisałam już o nim na blogu. 


Jako rozświetlacza używałam tego z my secret Moondust, który mieni się na delikatne złoto. Trochę inny odcień ma niż ten pierwszy, który też mam i bardzo lubię. Ten jest jednak trochę cieplejszy i do cieplejszego makijażu pasuje wg mnie dobrze. Nie jest mocno napigmentowany, jednak mnie ten efekt w pełni satysfakcjonuje. 



Do oczu tusz z Eveline w złotym opakowaniu Volumix Fiberlast. Genialny tusz, który robi z rzęsami cuda! Tak bardzo kocham tusze z Eveline, że zawsze jak jestem w Polsce kupuje zapas! I do tego kupuje też nowe aby testować. Ten tuszuje ładnie, rozdziela, nie skleja, jest mega czarny. Długo się trzyma i nie kruszy. Ideał za grosze.


Na sam koniec zostawiłam piękną paletę. Nabla Dreamy - każdy ją widział, zna i może też posiada. Lubię tę paletę za to jak pięknie zestawione są ze sobą kolory i jak łatwo się z nimi pracuje. Idealna jest do makijazy dziennych jak i wieczorowych. No i wygląda przepięknie!


To byli wszyscy moi ulubieńcy w kwietniu. Nie ma tego dużo, większość towarzyszy mi na co dzień. 
A jak z Waszymi ulubieńcami w kwietniu? Dajcie znać w komentarzach :) 

Pozdrawiam
Marlena 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wasze słowa są dla mnie ważne.
Jeśli macie jakieś pytania - piszcie pod postem, a odpowiem na każde.

Copyright © 2014 Świat Leny , Blogger