P2 Cosmetics Pokłady Illuminating touch i Ultra matte

Witajcie :)

rzecz będzie o podkładach z niemieckiej marki p2, z drogerii dm. Kupując je nie sądziłam, że tak bardzo się zawiodę. A dlaczego? Same się przekonajcie...


Pierwszy podkład płynny to Illuminating touch - rozświetlający. Opakowanie jest szklane, przezroczyste i ciężkie. Dzięki temu, że jest przezroczyste widać ile produktu zużywamy, ile zostaje. No i widać też kolor. 



Kolor tego podkładu niestety jest typową pomarańczką. Jak testowałam w drogerii nie widziałam tego. Jednak kiedy produkt postał dłużej mam wrażenie, że zmienił kolor. Nie stracił swojej daty ważności ani nie czuć tego po zapachu. Co prawda jasny to on nie jest, mimo ,że i tak jest to najjaśniejszy podkład z tej gamy, co i tak źle rzutuje na pozostałe jeszcze ciemniejsze i pewnie także pomarańczowe odcienie. Szkoda. 


Same jego właściwości są ok, jeśli ktoś ma skórę suchą lub normalną. Przy tłustej to po prostu nie ma sensu bo za godzinę będzie się świecić jak latarnia. Kryjący też nie jest, tak lekko tylko tuszuje. Tutaj widać, że nie jest on jasny, że nie wpada nawet w żółć a konkretnie w pomarańcz. Na zdjęciu i tak jest naprawdę jasny. W rzeczywistości wyglądał bardzo pomarańczowo ale nie tak pomarańczowo jak kolejny.... 


Ten podkład jest to Ultra Matte 24 hours, no akurat z tym to się nie zgodzę bo nikt nie nosi podkładu przez 24h. To już naprawdę popłynęli z tym. Druga rzecz to jest podkład kryjący - jak dla mnie średnio kryjący. Nie daje efektu idealnej skóry i odbija się strasznie na ubraniach czy nawet na palcach. Butelka szklana ale tu matowa. Posiada także pompkę.



Kolor tego podkładu to znowu pomarańczka, taka jakbym z solarium natryskowego ze złym kolorem wyszła. Takie mam skojarzenia. 


Niestety jak widać oba te kolory to jakaś pomyłka. Dodam, że oba są najjaśniejsze z gamy! To po prostu porażka. No nawet jeśli ich właściwości były by super to przecież kolor jest najważniejszy! Nikt nie chce chodzić z odciętą żuchwą lub szyją. A tak kojarzy mi się z tymi osobami, które robią sobie maskę właśnie pomarańczowymi podkładami.

Nie polecam, jeśli traficie na swojej drodze te podkłady, omijajcie szerokim łukiem. Kolory nie są dla jasnoskórych. Prędzej dla pomarańczek :) 

Pozdrawiam
Lena 
           

9 komentarzy:

  1. Nie cierpię takich pomarańczowych podkładów... one naprawdę mało komu pasują!

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie ciemne i pomarańczowe. Okropne. Dobrze, że dodałaś taki post, bo miałam zamiar kupić jakiś podkład z p2 jak będę w Niemczech.. dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz leci taka reklama (scenka w solarium):
    -to na jaki kolor się opalamy?
    -majorka!
    I tak mi się z tym kojarzy ;P Odkąd kupiłam Revlon po raz pierwszy, wyrzuciłam wszystkie podkłady, które do tej pory uważałam za dobre. Już nie próbuję szukać nowości.

    OdpowiedzUsuń
  4. zauroczona-kosmetykami19 lipca 2015 21:32

    Miałam ten ultra matte i faktycznie odcienie to jakaś abstrakcja!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo rzeczywiście ciemny :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dziś pisałam post na blogu, o podkładzie z Rimmela, tam sobie wymyślili 25 h, to jest zabawniejsze ;p Słyszałam, że ta firma jest całkiem w porządku, szkoda, że te podkłady okazały się być takie słabe kolorystycznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale paskudy. :D A co do 24h, to uwierz mi, że są takie osoby. Zwłaszcza np goście weselni, niektóre Panny Młode, co chcą zachować makijaż na poprawiny... ;) Kładą się w nim, rano lekko poprawiają i wiśta wio, dalej na imprezę. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że o nich piszesz, teraz wiem, że to nie są podkłady dla mnie, zdecydowanie za ciemny kolor i nieodpowiedni odcień.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Wasze słowa są dla mnie ważne.
Jeśli macie jakieś pytania - piszcie pod postem, a odpowiem na każde.

Copyright © 2014 Świat Leny , Blogger